Chleb mieszany w typie francuskiego, ale odrobinę ciemniejszy
zaczyn 160g
- 30g zakwas (użyłam żytni, uaktywniony dzień wcześniej)
- 50-60g woda letnia
- 80g mąka pszenna 550 lub 650
Składniki zaczynu wymieszać, pozostawić przykryte w temperaturze pokojowej do przefermentowania na 8-12 godzin. Zaczyn powinien mieć konsystencje dość gęstego ciasta, które lekko przyrośnie a potem opadnie.
ciasto właściwe na bochenek ok. 1 kg:
- 160g zaczyn jw.
- 150g maka pszenna razowa
- 370g maka pszenna o dużej zawartości białka
- 30g mąka żytnia razowa
- 300g letnia woda
- 1, 5 łyżeczka soli
Wymieszać wodę z całą mąką do połączenia składników, odstawić na 20 minut.
Dodać zaczyn oraz sól. Wyrabiać ręcznie 10 minut, mikserem na średnim biegu ok. 5 minut. Ciasto powinno być gładkie i elastyczne.
Włożyć do miski wysmarowanej olejem, pozostawić do wyrośnięcia przykryte w temperaturze pokojowej na ok 3 godziny. Po jednej godzinie wyjąć ciasto z miski, żeby usunąć nadmiar gazów, rozpłaszczyć na blacie i zwinąć ponownie formując kulę. Można tę czynność powtórzyć jeszcze raz po upływie następnej godziny.
Po wyrośnięciu wyłożyć na blat posypany lekko mąką, uformować bochenek. Ułożyć łączeniem ciasta do góry, w koszyku wyłożonym ściereczką i wysypanym dobrze mąką lub w formie wysmarowanej tłuszczem i wysypanej maką. Pozostawić do wyrośnięcia w temperaturze pokojowej (powinien prawie podwoić swoją objętość) na 4-5 godzin. Można rownież bochenk, dobrze przykryty folią, włożyć do lodówki.
Sprawdzić wyrośnięcie za pomocą naciśnięcia palcem na powierzchnię bochenka. Jeśli zagłębienie wraca powoli do stanu pierwotnego, chleb nadaje się do pieczenia.
Nagrzewać piekarnik razem z kamieniem 1 godzinę (bez kamienia 0,5 godz) przed włożeniem chleba w temperaturze 230° C. Bochenek naciąć i wkładać do naparowanego piekarnika. Po 15 minutach zredukować temperaturę do 200° C i piec dalej ok. 20 do 25 minut do zbrązowienia skórki.
Komentarze
dziekuje i serdecznie pozdrawiam
Wyrastał w lodówce i posypałam go sezamem przed pieczeniem.
wyrósł nadspodziewanie dobrze...a może mój zakwas ma już swoją "siłą"...
Pozdrawiam.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.